Jakie czynniki mają wpływ na szkodliwość e-papierosów?

O tym, że e-papierosy emitują toksyczne związki, mówi się już od dłuższego czasu, teraz jednak możemy wskazać konkretne dowody potwierdzające te przypuszczenia. Jest to możliwe za sprawą naukowców z Lawrence Berkeley National Laboratory, których badania potwierdziły, że poziom szkodliwych substancji jest uzależniony od wielu czynników, wśród których na uwagę zasługuje choćby temperatura, rodzaj urządzenia oraz jego wiek.

W trakcie badań udowodniono między innymi, że rozkład cieplny gliceryny oraz glikolu propylenowego, a więc dwóch rozpuszczalników, z którymi najczęściej mamy do czynienia w liquidach, przyczynia się do pojawienia się związków chemicznych, które mają toksyczne działanie. Zwolennicy e-papierosów są zdania, że mogą one emitować mniej substancji szkodliwych niż zwykłe papierosy, jeśli więc szukamy alternatywy dla palenia, trudno o lepsze rozwiązanie. Oczywiście, w wielu przypadkach stwierdzenie takie jest prawdziwe, nie oznacza to jednak, że e-papierosy można uznać za rozwiązanie zdrowe. Naukowcy skoncentrowali się na analizie trzech typów liquidów oraz dwóch rodzajów elektronicznych papierosów.

Badali też ich zachowanie przy różnych ustawieniach baterii. Jeden z badanych e-papierosów był relatywnie tanim modelem z pojedynczą grzałką. Z kolei drugi był droższy, a do tego posiadał dwie grzałki ustawione równolegle. Jednym z najciekawszych odkryć jest z pewnością spostrzeżenie odnoszące się do pierwszych i ostatnich porcji dymu, okazuje się bowiem, że istnieje między nimi zasadnicza różnica. Co więcej, wraz z temperaturą dymu z e-papierosa, rośnie również emisja szkodliwych substancji stanowiących poważne zagrożenie dla naszego zdrowia.

Czasem emisja ta po osiągnięciu przez papieros stałej temperatury jest nawet dziesięciokrotnie wyższa niż ma to miejsce przy pierwszej porcji dymu. Badania potwierdziły też, że na poziom szkodliwych substancji wpływa rodzaj urządzenia, skład konkretnego liquidu oraz napięcie baterii. Nietrudno się więc domyślić, że tani papieros wyposażony w pojedynczą grzałkę był bardziej niebezpieczny dla zdrowia niż jego droższy odpowiednik. Jeszcze inne badania dotyczyły zużycia urządzenia, okazało się przy tym, że również one prowadzą do interesujących wniosków.

Okazało się, że wyjątkowo niebezpieczny jest brak troski o urządzenie, jeśli bowiem elektroniczny papieros nie był czyszczony, systematycznie wzrastała emisja akroleiny, formaldehydu oraz acetaldehydu. Naukowców zainteresowało również to, że w wielu modelach to użytkownik może samodzielnie kontrolować napięcie. Okazuje się, że im jest ono wyższe, tym szybciej zużywa się liquid. Jednocześnie rośnie temperatura, a to, jak łatwo się domyślić, prowadzi do wzrosty szkodliwych substancji. Gdy mówimy o glikolu propylenowym i glicerynie, nie powinniśmy zapominać o tym, że obie substancje mogą być stosowane jako dodatki do żywności. Do tej pory jednak nie zajmowano się zbyt intensywnie tym, jaki wpływ na ludzkie zdrowie ma wdychanie ich oparów. A przecież użytkownicy e-papierosów nie piją liquidów, ale je wdychają, co uzasadnia prowadzenie takich badań.

Dziś wiemy już, że dym, który pochodzi z tych związków, ma w swoim składzie aż 31 szkodliwych związków chemicznych, w tym tlenek propylenu oraz glicyd o których mówi się, że mogą mieć działanie rakotwórcze. Zrozumienie, w jaki sposób tworzą się te związki, może mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości e-papierosów. Z pewnością pomoże w ich regulacji, da też impuls producentom, którzy będą w stanie tworzyć rozwiązania mniej szkodliwe dla zdrowia.

Zobacz również
Komentarze (0)
Zostaw komentarz